Pożyczki od inwestorów także dla MŚP

Z private debt przeważnie korzystają większe spółki. Przybywa też ofert dla małych firm. Są atrakcyjne, choć droższe od kredytu. Ani to kredyt, ani pozyskanie inwestora, ale z obiema formami ma coś wspólnego — tak w skrócie można opisać finansowanie typu private debt. W Polsce takich ofert jest jak na lekarstwo. Fundusze, które je oferują, zwykle skupiają się na większych transakcjach. Ale to się może wkrótce zmienić.

Małe projekty

Z analizy Deloitte sprzed roku wynika, że fundusze dłużne są coraz bardziej widoczne na polskim rynku. Zwykle udzielają kredytów poniżej 10 mln EUR w segmentach i spółkach, które są poza zainteresowaniem banków. Największy polski fundusz zarządzający dłużnymi aktywami alternatywnymi to Credit Value Investment (CVI). Średnia wielkość jego pożyczki sięga 6 mln EUR, ale może ona wynieść nawet cztery razy więcej.

— Średnio widzimy ponad tysiąc możliwości inwestycyjnych każdego roku, z których około 10 proc. to inwestycje dla nas — mówi Marcin Leja, dyrektor zarządzający CVI.

Na rynku obecne są także mniejsze fundusze pożyczające firmom z sektora MŚP relatywnie niewielkie kwoty, rzędu 1-2 mln EUR. Nie jest to jednak powszechne.

— Większość funduszy oferuje rozwiązania dla dużych przedsiębiorstw, starających się o kapitał w wysokości od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych. Znacznie trudniej jest znaleźć propozycję kierowaną do mniejszych podmiotów. Małe transakcje wiążą się z dużym nakładem pracy i ryzyka, przy mniejszym zwrocie. Nie są więc atrakcyjne dla funduszy dysponujących dużym kapitałem. Sektor MŚP to jednak spory potencjał, dlatego postanowiliśmy skoncentrować się właśnie na nim — mówi Krystyna Kalinowska, dyrektor inwestycyjna w Podlaskim Funduszu Kapitałowym (PFK).

PFK proponuje małym firmom finansowanie private debt w przedziale od 400 tys. zł do 1,5 mln zł. Najczęściej jest ono przyznawane w formie pożyczki na okres od trzech do pięciu lat. Jego koszt jest negocjowany indywidualnie, ale mieści się w przedziale od 8 do 15 proc.

Deska ratunku

Private debt jest więc rozwiązaniem droższym niż kredyt, ale nadal atrakcyjnym dla MŚP, które mają problem z pozyskaniem pieniędzy w inny sposób.

— Największą jego zaletą jest elastyczność. Proces decyzyjny jest krótszy, a warunki każdorazowo indywidualnie negocjowane. Oferta ta jest mocno zindywidualizowana, wręcz szyta na miarę i dostosowana do potrzeb konkretnego podmiotu. Inwestor stara się zrozumieć model biznesowy, doradza co do strategii i optymalizacji procesów w firmie. Pomaga również ułożyć system raportowania, co sprawia, że również do zarządu informacje spływają w sposób bardziej usystematyzowany niż dotychczas — tłumaczy Krystyna Kalinowska.

Dodaje, że co prawda w bankach można znaleźć stosunkowo nisko oprocentowany kredyt, jednak jego koszty dla małych firm są zazwyczaj wyższe. Uzyskanie kredytu wiąże się też z dużymi formalnościami, historia działalności nie może być zbyt krótka, a branża ryzykowna. Konieczne są także określone formy zabezpieczeń. Emisja obligacji wymaga z kolei zaangażowania wyspecjalizowanej firmy doradczej. Zgromadzenie wielu inwestorów jest przy tym dużo trudniejsze niż pozyskanie jednego partnera, jakim jest fundusz. Emisja oznacza też zwykle koszty, które przynajmniej częściowo są ponoszone również w przypadku nieuplasowania jej w całości. Kolejną alternatywą może być inwestor finansowy w postaci funduszu venture capital. Oznacza to jednak konieczność przyjęcia do grona wspólników nowego podmiotu.

— Co więcej, inwestor wchodzi do spółki na czas określony, zwykle do 5-7 lat. Po upływie tego czasu decyduje się na sprzedaż swoich udziałów, co najczęściej oznacza zbycie całej firmy lub debiut na giełdzie. Z tych powodów nie każda firma jest gotowa na taki krok. Ponadto finansowanie ze strony większości funduszy venture capital zarezerwowane jest przede wszystkim dla innowacyjnych startupów i nie zawsze jest dostępne dla tradycyjnych firm prowadzących działalność np. produkcyjną lub handlową — tłumaczy Krystyna Kalinowska.

Dla kogo pożyczki od inwestorów

Z private debt mogą korzystać przedsiębiorcy, którzy chcą się rozwijać, a powszechnie dostępne produkty finansowe typu: kredyt, leasing czy faktoring nie są dla nich dostępne, są niewystarczające, albo niedopasowane do ich potrzeb.

— Przy private debt liczy się przede wszystkim stabilny, realny, dobrze rokujący biznes, nawet jeśli jego wymiar jest bardzo tradycyjny — mówi Krystyna Kalinowska.

Jak podkreśla, jest to finansowanie przewidziane w szczególności dla kilku grup firm — przede wszystkim szybko rozwijających się podmiotów z ustabilizowaną pozycją na rynku, które potrzebują kapitału na dalszy rozwój. Może to wynikać na przykład z długiego cyklu konwersji gotówki, który wiąże się z dużym zapotrzebowaniem na kapitał obrotowy.

— Branża nie jest aż tak istotna. Ważne jest, aby sprzedaż była realizowana na wysokich marżach, powyżej 30 proc.— zaznacza Krystyna Kalinowska.

Druga ważna grupa to tzw. firmy w opałach. Dotychczas wiodło im się znakomicie, ale z różnych przyczyn nastąpiło pogorszenie wyników, a przez to ograniczenie kredytowania ze strony banków. Finansowanie private debt umożliwia im odbudowanie pozycji i powrót na ścieżkę wzrostu. Trzecią grupą są firmy działające sezonowo lub realizujące zlecenia w formie kontraktów długoterminowych. W ich przypadku problematyczne bywają zaplanowane etapowo rozliczenia i konieczność znalezienia pieniędzy na pokrycie kosztów między poszczególnymi etapami. Dyrektor PFK zaznacza, że private debt może być traktowane jako jedyne źródło finansowania, ale może również uzupełniać np. kredyt bankowy.

Perspektywy

Paweł Mazur z ANG Biznes przyznaje, że finansowanie private debt to w Polsce nadal mały rynek, ale rozwijający się i z dobrymi perspektywami.

— Przedsiębiorcy, którzy z różnych względów sprzedali własne firmy, np. po przejściu na emeryturę, często dalej chcą inwestować pieniądze. Jeżeli nie interesuje ich już prowadzenie przedsiębiorstwa, mogą stworzyć fundusz, dzięki któremu zainwestują w inne, perspektywiczne firmy. Tego typu propozycje nie są jeszcze powszechne na polskim rynku przede wszystkim z powodu braku wiedzy zarówno o możliwości skorzystania z finansowania private debt, jak i stworzenia własnego funduszu — mówi Paweł Mazur.

Z kolei Aleksander Widera, twórca platformy Kredytmarket.com, pozytywnie ocenia powstawanie kolejnych inicjatyw wspierających finansowanie przedsiębiorców.

— Projekty private debt to dwie rzeczy — dostęp do pieniędzy prywatnych osób o dużych majątkach oraz zrozumienie ryzyka związanego z finansowaniem działalności przedsiębiorców — mówi Aleksander Widera.

Tłumaczy on, że w przyszłości takich ofert dla MŚP może być więcej.

— Generalnie oferta projektów i produktów inwestycyjnych dla zamożnych inwestorów jest spora. Dotychczas gros środków docierało jednak do funduszy obligacji korporacyjnych i projektów nieruchomościowych z gwarantowaną stopą zwrotu. Dziś nasza giełda się kończy, stopy procentowe są na dnie, a rynek długu korporacyjnego i funduszy znalazł się pod potężnym ciężarem ryzyka reputacyjnego. Znikają tym samym pewniaki do lokowania majątku, które dotychczas absorbowały pieniądze zamożnych klientów w dużo łatwiejszy sposób niż private debt. W takich warunkach finansowanie przedsiębiorców prowadzących realne biznesy ma sens — tłumaczy Aleksander Widera.

Zwraca uwagę, że należy oczywiście rozumieć ryzyko związane z takimi inwestycjami — możliwości wyłudzeń, opóźnienia w spłatach, zatory płatnicze.

— Szczególnie te ostatnie są plagą, wysysającą płynność z firm z segmentu mikro i MŚP. Z tego punktu widzenia private debt jest dość trudny i wymaga ekspertyzy. Mimo to podobnych ofert będzie coraz więcej i rynek prywatny zacznie mocniej konkurować z segmentem bankowym. Potrzeba jednak na to czasu i zbudowania zaufania — prognozuje twórca platformy Kredytmarket.com.


Źródło: https://www.pb.pl/pozyczki-od-inwestorow-takze-dla-msp-962967